wtorek, 5 lipca 2016

PÓŁ ROKU!

Wraz z upływem czerwca minęło nam pół roku od założenia bloga. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Jakie są nasze odczucia? Czy coś to zmieniło w naszym życiu? O wszystkim dowiecie się niżej :)
 Zakładając bloga, miałam wielkie ambicje, chciałam robić wszystko... a tak naprawdę wyszło nic. No dobra, prawie nic. Przez ten cały czas na blogu pojawiła się kilka postów. Jednym z nich były plany na rok 2016 i to na nim się głównie skupimy.
 Pierwszym postanowieniem był debiut w TSD - zaliczone z czasem 6,65, co dało nam ostatnią pozycję. Oprócz tego wystartowałyśmy w Speedway'u na Dog Games Summer. Na liście wyników również osiągnęłyśmy bardzo wysokie miejsce, bo aż ostatnie :D z wynikiem 24 km/h. Pomimo najsłabszych  wyników jestem bega zadowolona i dumna z Miki, bo jednak dała radę, nie rozproszyła się i dobiegła do końca. Następnym razem na pewno będzie jeszcze lepiej :) Poniżej filmik z naszego startu w TSD

Następną pozycją na liście planów było rozpoczęcie podstaw Obedience. Można powiedzieć że zaliczone, bo niby coś zaczęłyśmy... chodzenie na kontakcie od początku, aport, odsyłanie do kwadratu, zmiana pozycji... to wszystko jest ale nie takie pewne i szybkie. Mam nadzieję, że uda nam się to zmienić na Psiej Akademii.

Jeszcze jedno co się udało nam spełnić z tej listy to ogarnięcie sadełka. Jest już lepiej, dużo lepiej niż na początku.

Decyzją podjętą w tym czasie, która mocno wpłynęła na nas obie, to zapisanie się na kursy agility. Mega się w to wkręciłyśmy i z ogromną chęcią chodzimy na treningi, jednak przez mój ograniczony czas mamy dużo do nadrobienia.

To pół roku spędziłyśmy bardzo aktywnie, wyjeżdżając, ćwicząc na podwórku czy w lesie oraz poznając wielu fajnych osób, jednak mam nadzieję, że druga połowa roku będzie jeszcze lepsza! A plan na nią? Na pewno duuuużo więcej pisać :)









czwartek, 19 maja 2016

Magiczne karty

Pies magik... Brzmi fajnie. Kto by nie chciał żeby jego pies zachwycał innych swoimi magicznymi zdolnościami. Tak więc przybywam z propozycją jednej z magicznych sztuczek, którą możecie zaskoczyć rodzinę na imieninach cioci Jadzi. A mianowicie WYBIERANIE KARTY Z TALII.
Sztuczka w miarę prosta wiec większego problemu nie powinna sprawić. A z reszta skoro nam się udało to i każdemu się uda :D

Potrzebne będą:
Karty, kliker, smaczki oraz nasz główny magik, czyli pies

KROK 1
Na początku trzeba wybrać kartę. Najlepiej jakąś wyróżniającą się od innych np. As. Naszym pierwszym krokiem do magicznej sztuczki będzie target nosem na wybraną kartę. Można tego uczyć na wiele sposobów (Trzeba pamiętać, że każdy pies jest inny i niektóre metody mogą na niego nie działać :)) nasz sposób nauczenia targetu noskiem wyglądał tak: wybraną kartę bierzemy do ręki i trzymamy ją na wysokości psa. Czekamy kiedy pies się nią zainteresuje, np. powącha *KLIK* i nagroda tak powtarzamy kilka razy, żeby pies zrozumiał o co chodzi. Potem możemy zmieniać pozycje karty: z prawej do lewej ręki, na ziemię, oprzeć o szafkę.

KROK 2
Teraz przechodzimy już do tego co w tej sztuczce najważniejsze: wybieranie karty spośród innych. Zaczynamy od dwóch, jedną kartę bierzemy do prawej ręki, drugą do lewej. Wydajemy komendę na wybranie karty (u nas jest "wybierz kartę"). Teraz pies powinien wybrać nosem kartę, którą wybierał wcześniej. Jeśli pies wybrał złą możemy na chwileczkę wrócić to kroku pierwszego i pokazać psu tylko jedną, poprawną kartę. Po dotknięciu jej przez psa, nagradzamy go i dokładamy drugą kartę. Po odniesieniu kilku sukcesów z dwoma kartami, łapiemy je w jedną rękę i powtarzamy to co przed chwilą
KROK 3
To ostatni krok naszej sztuczki. Dokładamy powoli kolejne karty w ten sam sposób jak dodaliśmy pierwszą. Podczas dokładania kart możemy zmieniać ich kolejność, obracać je czy trzymać w dwóch rękach, ogranicza was tylko wyobraźnia :)

Rozwinięciem tej sztuczki może być wyciągnięcie danej karty z talii. Nad tym jednak musicie sami pomyśleć.

Zapraszam do wysyłania filmów, zdjęć z tą sztuczką. A może ktoś ma swój indywidualny sposób na nauczenie tej sztuczki? Piszcie tutaj lub na maila :)

niedziela, 24 kwietnia 2016

Poradnik zapominalskiego turysty



Dawno nas tu nie było. Przybywamy z dość nietypowym postem dla osób, które gubią lub zapominają nawet rzeczy dla swojego najukochańszego, jedynego pod słońcem psa. Tak więc przedstawiamy wam poradnik zapominalskiego turysty.

1. Prowizoryczna miska
Fado poleca :D
Sytuacja trochę nieciekawa, zapomnieliście spakować miskę na spacer/wyjazd. Co teraz?  Teraz można zrobić coś prowizorycznego :D Do poradzenia sobie z tym problemem potrzebny będzie na jakikolwiek pojemnik który nie przepuszcza wody. Ja posłużę się tutaj przykładem paczki po czipsach ale to może być również reklamówka z warzywniaka, jakieś pudełeczko po jakimś jedzeniu lub nawet woreczek na psie nieczystości, po prostu do wyboru do koloru, co dusza zapragnie. Więc tak... mamy paczkę czipsów, pozbywamy się dokładnie całej zawartości ze środka. Następnie nalewamy troszkę wody do środka, łapiemy za otwartą część tak żeby woda się nie wylała i potrząsamy aby pozbyć się okruszków ze środka. Wylewamy to i odwijamy górną część torebki (tak jak na zdjęciu), nalewamy wodę i zapraszamy piesa do wodopoju.


2.Prowizoryczne szelki (wersja dla mniejszych psów takich jak Mika)

Jeśli znajdziesz się w takiej sytuacji, że szelki twojego pupila zginęły czy podczas spaceru na przykład się przerwały i masz przy sobie tylko smycz do kluczy, to jesteś uratowany! Do wykonania takich prowizorycznych szelek wystarczy tylko wcześniej wspomniana smycz do kluczy. Sposób ich wykonania jest dziecinnie prosty. Pierwszą rzeczą jaką robimy to przełożenie paska przez przednie łapy. Następnie przekręcamy pozostałą część o 180 stopni, tak aby na łopatkach powstał "x" na którym będzie znajdował się karabińczyk. Kolejnym krokiem jest przełożenie powstałej pętelki przez głowę psa i gotowe.

Jeśli macie jakieś inne pomysły na prowizoryczne rozwiązanie problemu to piszcie tutaj, na Facebooku czy jeszcze gdziekolwiek chcecie. A może kogoś ten post zainspirował, i ma kilka swoich rozwiązań, które mogą komuś pomóc w pewnym momencie, śmiało może podkradać pomysł i napisać podobny post na swoim blogu.


niedziela, 6 marca 2016

HARTZ Dura Play I RECENZJA

 W poprzednim poście, który znajdziecie tutaj w odpowiedzi na pytanie szóste pisałam o naszej najlepszej zabawce. O dziwo jest nią piłka i to dzięki niej Mika polubiła tego typu zabawki. Trafiła do nas przypadkiem bo gdy zamawiałam smaczki to przeglądałam sobie zabawki i natknęłam się na zabawkę idealną. Piłka spełniająca nasze skryte marzenia mówiła "weź mnie"... a jak tu się nie oprzeć...

Na stronie producenta możemy przeczytać:
"Poczuj różnicę z Dura Play ® naturalny lateks piej zabawki. Każda zabawka zapewnia długotrwałe zabawy z technologią unikalnej pianki, która zwiększa trwałość i niesamowite doświadczenia podczas żucia. Teraz z kuszącym zapachem boczku! Zabawki Dura Play ® dają dużo frajdy bo odbijają się oraz unoszą się na wodzie. Miękka i elastyczna w dotyku idealna dla psów w każdym wieku, nawet dla starszego psa i szczeniaka." 


Z Miką sprawdziłyśmy wszystkie walory piłki o których zapewnia nas producent. Pierwsze co sprawdziłyśmy to zapach, trudno było tego nie poczuć. Zapach "bekonopodobny" było czuć! Byłam prawie pewna że będzie śmierdziała takim typowym plaskiem ale nie, naprawdę jej zapach przypominał bekon! To od razu zainteresowało Mikę, dziki szał (który był rzadkością i to bardzo rzadką rzadkością) bieganie za pachnącą piłką trwało dobre 30 minut. Nadal piłka delikatnie pachnie owym zapachem. Dużym plusem piłki jest PISZCZAAAAŁKAAA. Dźwięk nie jest bardzo irytujący jak w niektórych zabawkach. Łatwo się nią piszczy aczkolwiek podczas memłania nie wydaje nawet najcichszego pisknięcia *magia* (oczywiście to w naszym przypadku, nie wiem jak to się sprawdzi przy mocno memłających pupilach). Niestety jeśli chodzi o żucie to nie wypaliło u nas. Mikę nie ciągnie do intensywnego mamlania piłeczki. Producent informuje nas że piłka unosi się na wodzie. Sprawdziłyśmy to w warunkach domowych i rzeczywiście pływa. Bałam się że po kontakcie z wodą coś się stanie z piszczałką jednak moje obawy były mylne, piłka piszczy tak samo jak wcześniej. Mam nadzieję że ta piłka zrewolucjonizuje naszą zabawę w wodzie i nagle stanie się to "super WOW". Jeszcze jedną zaletą jest jej odbijalność. Rzucona pionowo odbija się w miarę wysoko (filmik) a rzucona tak normalnie leci daleko i odbija się od trawy. Zabawka występuje w dwuch wariantach kolorystycznych: pomarańczowy i fioletowy oraz trzech rozmiarach:S, M i L. My posiadamy najmniejszy rozmiar i jesteśmy z tego zadowolone bo piłka mieści się w pyszczku Klopsa ledwo bo ledwo ale od czego są wystające fragmenty.


Tutaj kilka obliczeń:
30+38+52+50+40+45+40+37+40=372 [cm] -> suma odbić
372/9= 41 1/3[cm] -> średnia odbić

Z moich wyliczeń można wywnioskować, że piłka odbija się na około 40 cm. Oczywiście jeśli bym silniej rzucała a nie tylko upuszczała to wyszłoby, że odbija się wyżej.

Piłeczkę możecie kupić tutaj:
-Karusek -> my tu zamówiłyśmy :)
-Toys4Dogs
-PSIABUDA 
oraz na stronie producenta czyli tutaj

Podsumowanie:
+ odbija się
+ unosi się na wodzie
+ ma piszczałkę (działa nawet po kontakcie z wodą)
+ zapach bekonu
+ rozmiar
- ciężko się myje
- nie ma takiej chęci długiego memłania

Nie wiem gdzie umieścić cenę, bo to raczej indywidualna sprawa :)
Patrząc na liczbę plusów i minusów śmiało mogę polecić piłkę HARTZ Dura Play :)


środa, 10 lutego 2016

LIEBSTER DOG AWARD

Minął ledwo miesiąc od założenia Bloga a tu proszę nominacja do LBA za którą bardzo dziękujemy Turbo Truflowi . Samej akcji nie trzeba już przedstawiać: 11 pytań od blogera który nas nominował  udziela się odpowiedzi potem zadajemy swoją jedenastkę i nominujemy również 11 blogów. No to co? Zaczynamy :D


1. Jakie sporty trenujesz ze swoim psem?
A więc jak wiadomo na tak poważnie nie trenujemy nic ale w domu (i na spacerach) zajmujemy się OBI. Kiedyś chciałam też trenować z Miką Agility ale niestety coś nie wyszło, bo a to nie było czasu, a to zapisy się skończyły. Jednak zamierzam się nie poddawać i przy następnej okazji może się uda :) 

2.Co jest najważniejszą zasadą w pracy z psem?
U nas najważniejszą zasadą wspólnej pracy jest różnorodność. W ciągu tygodnia zaczynamy kilka nowych rzeczy a w następnym kończymy lub na zmianę:wczoraj było coś nowego to dzisiaj zróbmy powtórzenie czegoś starego a pod koniec sesji próbujemy tego co się nauczyłyśmy poprzednio czyli powtarzamy nowości. Może dla niektórych to dziwna metoda ale u nas bardzo dobrze się sprawdza. 

3. Jakie akcesoria dla swojego psa zrobiłaś własnoręczne/handmade?
yyy... smaczki się liczą?... Trochę trudno się przyznać ale nie zrobiłam dla Miki nic własnoręcznie, może to dla tego, że nie wierze za bardzo w swoje zdolności manualne, albo to tez przez moją miłość do zakupów lub po prostu przez lenistwo. Jednak coraz bardziej mam ochotę coś zrobić :) może coś z tego wyjdzie...

4. Jaki jest wasz największy sukces w pracy? 
Zdecydowanie samo zaczęcie pracy z Miką i to, że jej się bardzo spodobała nauka nowych rzeczy :D Po tych 5 latach coś zrobić..hmm.. trochę ciężko ale nam się udało i jestem z tego mega dumna. Mimo, że to co mamy teraz wypracowane jest na poziomie bardzo początkującym to się nie poddajemy i idziemy powoli do przodu.  

5. Co jest największą wadą twojego psa?
Legendarne zdjęcie z wakacji jak Mika sama podeszła do psa! 
Aspołeczność! Każdy pies, który chce się bawić jest straszny. Gdy jesteśmy niedaleko domu i Mika chodzi bez smyczy a jakiś pies podbiegnie do nas Klops od razu w tył zwrot i wolnym truchcikiem pomyka do domu, no chyba, że obcy piesek jest na tyle natrętny że biegnie z nią, to mika biegnie coraz szybciej. To jest jedyna sytuacja w której suczi się nie odwoła. Musze za nią biec z jakieś 100m z aparatem ze wszystkim a i tak jak ją doganiam to ona przyspiesza...

6. Jakie jest wasze zabawkowe "must have"?
O dziwo jest to piłka -HARTZ Dura Play. Nigdy wcześniej o niej nie czytałam a ni nie słyszałam. Zainteresowałam się nią przez przypadek. Czytając jej opis w sklepie internetowym postanowiłam zaryzykować i ją kupić, mając na uwadze to że Mika nie przepada za piłkami. Okazało się, że piłka jest idealna i naprawdę pachniała bekonem, chociaż nadal ma delikatny zapach ale to już nie jest to samo. Jedyne czego nie jestem pewna to tego czy po wrzuceniu do wody nie popsuje się piszczałka, która jest w miarę głośna :D ale przy szczękach Miki rzadko się zdarza żeby piszczała podczas gryzienia. Jej plusem jest też wielkość mieście się wszędzie: do kieszeni, do nerki, wszędzie wyjątkiem jest paszcza Klopsa tam ledwo się mieści. Dzięki swoim "wypukłością" odbija się w różne strony oraz za nie Mika zawsze łapie i niesie. 

7. Skąd wziął się pomysł na imię dla twojego psa?
To jest długa historia... Moja babcia mieszkała kiedyś na wsi około 80 km od mojego domu, potem się wyprowadziła do Wrocławia a tamto miejsce po  zostało sprzedane. Po wielu latach gdy babci czytała gazetę znalazła ogłoszenie o skrawku tego miejsca który był obciążony sześcioma groszami i szukano rodziny. Takim sposobem mamy swój kawałek lasołąkopola. Ale jaki to ma związek z Miką? Ano tam też były psy, takie typowe burki. Jeden był mojego taty bo dostał od kolegi. Ów piesek nazywał się Mika. Właśnie od tej Miki Klops ma imię :)  *może jeszcze pojawi się zdjęcie starej Miki ale to za jakiś czas*

8. Dlaczego założyłaś bloga?
Każdy aspekt prowadzenia bloga jest powodem. Główną przyczyną jednak było zapisywanie naszych postępów i poddawania ich opinii publicznej, to nas bardzo motywuje :)

9. Co jest ulubionym zajęciem twojego psa?  
Poza uczeniem się nowych sztuczek i chwaleniem się mamie co to ona umie jest siedzenie na oknie. Mika ma swoje okno i siedzie na parapecie patrząc co się dzieje na ulicy. Zawsze jak wychodzimy ona cały czas siedzi i obserwuje. Na oknach które są na wysokości nosa Miki są "chińskie znaczki"wymalowane czubkiem kufy :D

10. Co najbardziej lubi jeść twój pies?
Wszytstko co na talerzu a nie w misce :D Mika nie ma rzeczy która smakowałaby jej najbardziej, jest wiele takich rzeczy np.: żółtko z jajka, szyneczka (oczywiście ta najlepsza, tych najtańszych nie tknie), smaczki z Lidla, psia czekolada oraz wiele rzeczy które my normalnie jemy.

 11. Jakie miejsca do spacerów lubicie najbardziej? 
Koło naszego domu jest łąka, las i park więc to je najczęściej odwiedzamy. Kiedy się zbierzemy żeby podjechać te 10 przystanków tramwajem to jesteśmy w bardziej cywilizowanej części Wrocławia. Wtedy Mika jest wszystkiego ciekawa i się nie ociąga. Tak więc nie mamy swojego miejsca "namber łan" poprostu wszędzie jest super :)

Wygląda na to, że jest już jedenaście odpowiedzi na jedenaście pytań. Przejdźmy więc do moich jedenastek:   

Pytania:
1. Dlaczego akurat psy? Skąd się wziął cały pomysł szkolenia psa?  
2. Czy łączysz przyszłość z psami?
3. Z jaką sztuczką/komendą Twój pies/psy miał największy problem?
4. Co wolisz kupować dla psa, akcesoria typu szelki, smycze, obroże czy zabawki? Oczywiście uzasadnij :)
5. Jaki problem jest największą wadą twojego psa/psów?
6. Wyobraź sobie że dostajesz 1000 złoty. Co kupujesz? Najlepiej konkrety :P
7. Jaka jest Twoja wymarzona rasa psa? Obowiązkowe uzasadnienie 
8. Jaka jest wasza najukochańsza zabawka? Twoja i psa/psów :)
9. Jaki post na twoim blogu WEDŁUG Ciebie jest najfajniejszy, taki do którego lubisz wracać?
10. Jaki sklep internetowy (psi/zoologiczny) jest najczęściej odwiedzany rzez Ciebie i gdzie robisz najczęściej zakupy?
11. Najlepsze smaczki to... *dokończ i rozwiń* 

Nominowane przeze mnie: 
1. Lidka i Feliks 
2. Asia i Tosia
3. Aga i Michu&Aleksander 
4. Karolina i Figa 
5. Julia i Czaki 
6. Oliwia i Cody 
7. Ala i Sonia
8. Julia i Toffi
9. Jagoda i Costa
10. Basia i Wila
11. Oliwia i Lola

Na koniec elegancka turystka z wyjazdu do stolicy :D

  

poniedziałek, 1 lutego 2016

Styczniowy HAUL ZAKUPOWY

Styczeń upłyną nam pod znakiem zakupów. Ale jaki psiarz tego nie lubi? W nasze lepkie łapki (oj bardzo lepkie) wpadło w tym miesiącu 9 rzeczy i jedna niespodzianka aczkolwiek nie materialna :) ale to dopiero na koniec. To pierwszy post tego typu ale mam nadzieję, że wam się spodoba.



1. Zestaw od Kudłatego Artu
   Do zamówienia zbierałam się co najmniej pół roku. Cały czas nie mogłam się zdecydować bo a to sto dwadzieścia pomysłów a to nie ma kasy. W końcu stanęłam na wysokości zadania i zamówiłam seperekstrahiper zestaw. O dziwo szybko się zdecydowałam na wzory. Bałam się, że szelki nie wyjdą takie jak sobie wyobrażałam jednak KA spisał się na 6+! Wszystko jest takie jak sobie wymarzyłam. Miało być elegancko i wyszło idealnie. To na pewno nie było nasze ostatnie zamówienie :)   
2. piłka z Lidl'a
   Jak tylko zobaczyłam gazetkę Lidl'a wiedziałam że wydam te 29,99zł na tą piłkę. Na początku nie było łatwo, Mika się bała nawet podejść a co dopiero wskoczyć i coś zrobić. Jednak lęk został poskromiony i ćwiczenia na orzeszku są teraz bardzo fajne dla nas obu :P Tutaj znajdziecie piłkowy filmik.

3. obroża owadobójcza Pchełka
   Niestety to smutna prawda ale Mika miała pchły... jednak dzięki wizycie *jeszcze nie powiem gdzie, to na końcu* udało się je zwalczyć :) jak mówi przysłowie "przezorny zawsze ubezpieczony" lepiej mieć taką obrożę niż znowu borykać się z pchlim problemem. Poza tym robi się coraz cieplej i kleszcze pewnie pojawią się już niedługo więc już się zabezpieczamy przed nimi. Plusem tej obroży jest jej wygląd i zapach. Wygląda jak zwykła obroża, nie plastikowa tylko taka parciana i dodatkowo ma ładne kolory.  
4. pojemnik na woreczki
   O tym raczej pisać nie trzeba, każdy właściciel psa powinien to mieć na każdym wyjściu z podopiecznym. Nam się popsuło poprzednie opakowanie a gdy zobaczyłam różową kosteczkę nie mogłam jej nie kupić.
5. kaganiec
   Nasz poprzedni trafił do nas z odzysku bo okazał się być za duży na Fado  i na Mikę też się okazał za duży więc leżał sobie w szufladzie nie używany. W końcu zmobilizowałam swoje cztery litery do ruszenia się na zakup kagańca do zoologa. Po przymierzałyśmy kilka i wybór padł na czarny z czerwonymi detalami. 
6. smakołyki Alpha Spirit
   Skusiłam się na nie bo na mrozie nie chciało mi się łamać "pałeczek" z tej firmy które Miczka kocha. Spisały się na medal porcje idealne, pudełeczko wszędzie się zmieści i nie trzeba łamać. Klops za nimi szaleje. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu.
7. chuckit ultra squeaker ball
   Wiele recenzji na różnych blogach przekonały mnie do zakupu tej piłeczki. Nie zrobiła ona jednak u nas takiego szału jak niektóre zabawki. Mimo to i tak się cieszę, że ją kupiłam.
8. adresówka Trixi
   Zauroczyła mnie. Różowy terrier, czego chcieć więcej od adresówki? Wpadła "rzutem na taśmę" bo leżała koło kasy a ja sobie przypomniałam że przecież poprzednia nam się zgubiła (tak wiem bardzo dużo rzeczy gubię). Pięknie komponuje się z eleganckimi szelkami od KA :) 
9. Koziołek
  Rzecz, której szukałam miesiącami po zoologach w mojej okolicy. W końcu zmiękłam i zamówiłam na Fun4Dog najlżejszy aport. Na początku wydawał się duży ale z czasem " malał w pyszczku" Mika coraz chętniej zaczyna go brać do buzi, aczkolwiek z aportem męczymy się dalej. 

To wszystkie rzeczy kupione w styczniu. Nadszedł czas żeby powiedzieć o ostatniej ostatniej rzeczy. Niespodzianką na koniec jest wizyta Miki u fryzjera! Teraz pytanie do was: 

                         

Na koniec chciała bym was zaprosić do zakładki 50/360 bo została ona zaktualizowana  :) 

niedziela, 17 stycznia 2016

Kolczatka - pomoc w wychowaniu czy męczenie psa?

Do napisania tego wpisu skłoniły mnie bardzo często pojawiające się na grupach na Facebooku zdjęcia psów w kolczatkach a pod spodem fale hejtów jaki ten właściciel straszny i okropny. My nie używamy kolczatki więc analogiczne w poście nie pojawią się nasze wrażenia z używania tego typu sprzętu jednak nie obejdzie się bez mojej, subiektywnej, opinii na poszczególne pytania pojawiające się poniżej.


   1. Jak dobrać kolczatkę?
   To chyba najczęściej padający hejt, który jest niestety prawdą. Kolczatki często są za nisko założone, wręcz wiszą na psich szyjach (tak jak pies na zdjęciu wyżej i na zdjęciu obok po lewej). Widząc na ulicy, w parku właścicela z psem który wyprowadza swojego pupila na tak założonej kolczatce żal mi psa, niestety na ich najmądrzejszych właścicieli nie działa nawet spokojne zwrócenie uwagi...Schemat obok pokazuje jak powinno zakładać się psu kolczatkę: po lewej pies z źle założoną kolczatką a po prawej z dobrze. Widać różnicę? Widać!



2. Skutki źle używanej kolczatki

    Poniżej zamieszczone zostały drastyczne zdjęcia psów, więc osobom które nie lubią tego typu widoków polecam szybkie przewinięcie w dół ;)


 Zamiast pisać wole pokazać zdjęcia znalezione w internacie.














3. To jak mam nauczyć psa chodzenia na luźnej smyczy?

    Na rynku jest wiele rozwiązań pomagających w oduczeniu ciągnięcia na smyczy.
źródło: http://www.kudlatyart.com/galeria-akcesorioacutew.html


Ciekawą formą pomocy mogą być szelki easy-walk (takie jak na zdjęciu obok). Są bardzo wygodne dla psa i jednocześcnie nasz podopieczny uczy się spokojnego chodzenia na luźnej smyczy. Mechanizm szelek nie jest wcale skomplikowany: smycz przypinamy do tego dzyndzla z przodu, który po założeniu owych szelek znajduje z przodu, na klatce piersiowej. Pies po szarpnięciu do przodu automatycznie obraca się w stronę właściciela.
Jest tez wiele szkoleń, seminariów dotyczących problemu chodzenia na smyczy. Jednak dla kogoś kto mieszka daleko od jakiego kolwiek klubu/szkółki/miejsca organizowanego seminarium lub po prostu ograniczają go pieniądze to wystarczy zajrzeć do internetu. TO NIC NIE KOSZTUJE! Dla leniuszków którym się nie chce szukać w niekończących się internetach znalazłam dwa linki dotyczące luźnej smyczy na spacerku:
- Tekst 1
- Wideo 1



Podsumowanie

Kolczatka to nie jedyne rozwiązanie gdy pies ciągnie na smyczy, jest wiele lepszych rozwiązań które umilą spacer z czworonogiem. Oprócz pomocy materialnych (tj.: szelki wymienione wyżej) możemy się wspierać wiedzą z dostępnych w internecie źródeł oraz uczęszczać na regularne treningi lub brać udział w seminariach poświęconym temu problemowi.
W komentarzach piszcie swoje opinie, jakiego sprzętu używacie a jakiego byście nigdy nie wzięli na spacer z waszym czworonogiem ;) 
Na koniec Mika dzielnie pilująca jej ulicy w szelkach :D



*wszystkie zdjęcia (oprócz dwóch ostatnich) pochodzą z internetu.

wtorek, 12 stycznia 2016

Plany na 2016

Rok 2015 skoczył się już prawie miesiąc temu. Na Facebook'u nadal jest masa wyzwani i postanowień noworocznych, w których wszyscy biorą udział. My sporządziłyśmy listę postanowień noworocznych które chcemy zrealizować w nowym roku.

  Pierwszym który wpadł mi do głowy to debiut na Dog Games w SpeedWay'u. Dokładnie jeszcze nie wiem czy to wypali ale jeśli się uda to pojawimy się na DG Summer. Nie liczę tam na zwycięstwo, głównie chodzi o samo zaprezentowanie się na tego typu zawodach.

  Kolejnym naszym postanowieniem noworocznym jest rozpoczęcie podstaw Obedience. Kiedyś coś tam próbowałyśmy ale trochę nam nie szło i nie za bardzo znałam ogóle zasady w tym sporcie. Teraz zaczęłam się tym bardziej interesować, czytać, oglądać filmiki. Zaczniemy od samodzielnych prób na spacerach, w domu, na ogródku.

  W 2016 roku zaplanowaną mamy Psią Akademię z Joanną Korbal :) Bardzo się cieszymy, że jedziemy na ten obóz i poznamy wielu fajnych ludzi. Jednak zanim do tego dojdzie trzeba będzie troszkę nad sobą popracować, nie ukrywam że z niektórymi rzeczami będzie ciężko...



źródło: wszechwiedząca Wikipedia
  Postanowieniem które łączy się w jakiś sposób z poprzednim jest zrzucenie na wadze. Aktualnie Mika waży 9,5kg a jak Wikipedia mówi powinna ważyć 6-7 kg... Na razie będziemy dążyć do 8 kg, bo Mika jest większa od przeciętnej suczki owej rasy. Aby zrzucić te 1,5kg zamierzamy stopniowo wprowadzić w
życie sesje na piłkach i dyskach  aby budować masę mięśniową którą też trzeba poprawić, bardzo pomógł nam w tym Lidl w którym kupiłyśmy orzeszka/fistaszka. Oczywiście podstawą są regularne spacery systematycznie wydłużane jak tylko czas pozwoli.

To chyba nasze wszystkie większe (ważniejsze) postanowienia noworoczne. Na koniec pędzący Klopsik jeszcze ze śniegiem pod łapami :)